Przed wami krótka lista sprzętów elektronicznych, które ułatwiają nam, psiarom i psiarzom, codzienne życie z naszymi psami. Oraz podpowiedzi, na co zwracać uwagę przy ich zakupie. Może przyda się wam przy noworocznych przecenach, czyszczeniach magazynów albo kolejnym Black Friday.
Jeśli nasze polecenia wam się przydadzą, będzie nam miło jeśli użyjecie do ich obejrzenia linków afiliacyjnych w tekście – my dostajemy wówczas małą prowizję od każdego waszego kliknięcia czy zakupu, a na cenę dla was w żaden sposób to nie wpływa.
Generator szumu
Po angielsku white noise machine, po polsku trochę trudniej je wyszukać – sprzedawane są jako maszyna do szumu, generator białego szumu, są też misie-szumisie… Niezależnie od nazwy, to urządzenie generujące rodzaj jednostajnego szumu akustycznego o takiej częstotliwości, która “maskuje” inne, pojedyncze dźwięki pojawiające się nagle w tle.
Mogą to być odgłosy generowane komputerowo, albo naturalnie występujące w naturze, jak szum oceanu. Wiele osób używa ich przy problemach z zasypianiem lub do pomocy w skupieniu się.
W zależności od głośności potrafią zamaskować na przykład dźwięki ruchu ulicznego czy szczekania za oknem. Dlatego fajnie sprawdzają się podczas pracy nad odwrażliwianiem psów nadwrażliwych na dźwięki.
Nasz generator szumu często też jeździ z nami w podróż! Maszyna znacznie niweluje ilość niespodziewanych i triggerujących w nowych miejscach dźwięków, zwłaszcza gdy nagle przerywają nocną ciszę na odludziu. No i nam też zasypia się przy niej doskonale.
Najprostsze urządzenia tego typu kupicie już za nieco ponad stówkę. Działają na baterię lub USB. Nam udało się kiedyś kupić generator szumu z różnymi dźwiękami do wyboru (nasz ulubiony to strumień, ocean i zwykły akustyczny szum). U nas chodzi non stop, ale ma też automatyczny wyłącznik ustawiony na 15/30/60 minut.
Pro tip: Zanim wydacie pieniądze na osobną maszynkę, możecie spróbować jak wasz pies zareaguje na takie tło dźwiękowe przy pomocy komputera czy telefonu. My używaliśmy do tego darmowej aplikacji na iPhona – “BetterSleep”. Sprawdza się też super w podróży kiedy sprzęt dla psa to ostatnia rzecz, którą chcecie dodatkowo ze sobą dźwigać.
Bezprzewodowy odkurzacz myjący
Odkurzacz, który nie tylko odkurza, myje, ale i wsysa wszelki nadmiar płynu z płaskich powierzchni. Co bywa przydatne dla psiarzy i psiar –nie tylko ze względu na sierść, ale też wpadki fizjologiczne, które zawsze mogą się psom zdarzyć; czy to za szczeniaka, czy w chorobie albo starszym wieku.
Nasz odkurzacz myjący to bezprzewodowy Philips AquaTrio 9000. Ma funkcję autoczyszczenia – wystarczy wcisnąć guzik, a wałki i wnętrze urządzenia przez 4 minuty będą myć się same dzięki czystej wodzie z dedykowanego zbiornika. Potem całego brudu pozbędziecie się wylewając go razem z wodą ze zbiorniczka.
Pro tip: To odkurzacz 3 w 1 – jeden sprzęt gdy trzeba zmienia się w pełnowymiarowy odkurzacz bezprzewodowy, myjący, lub mały ręczny do odkurzania np. tapicerek. Polecamy go zwłaszcza osobom, które tak jak my szukają uniwersalnych rozwiązań, bo mieszkają w niewielkich mieszkaniach i zwyczajnie nie mają gdzie trzymać kilku różnych sprzętów.
Cichy domofon
Domofon, który zamiast dzwonka sygnalizuje połączenie przy pomocy migającego światełka.
Mamy taki przez Funię. Dźwięk naszego starego domofonu naprawdę wyprowadzał ją na długo z równowagi. Zwłaszcza pod naszą nieobecność. A jej reakcja z równowagi wyprowadzała zapewne naszych sąsiadów.
Dźwięk w takim domofonie można wyłączyć na stałe, albo regulować – i stopniowo zwiększać, w miarę jak pracujecie nad odwrażliwianiem na niego psa. Zamiast niego lampka domofonu będzie świecić się na czerwono. Na cichy błysk lampki zamieniliśmy w naszym też krótkie “bip-nięcie” oznajmiające wpisanie na domofonie kodu do wejścia.
Jedyny minus? Jeśli macie wyłączony dźwięk – trzeba wiedzieć, że ktoś się do was wybiera i będzie dzwonić domofonem – siedząc w innym pomieszczeniu, nie zauważycie błysku lampki w korytarzu. Albo podawać zawczasu gościom i kurierom kod do domofonu.
Pro tip: Sprawdźcie z administracją waszego budynku jaki system domofonowy jest u was zainstalowany i wybierzcie domofon tego producenta. Wiele firm sprzedaje urządzenia “uniwersalne”, ale próbowaliśmy – niekoniecznie będą działać. U nas do systemu Proel dobraliśmy unifon Proel PC512.
Elektroniczna niania
Kamera do podglądania psa w domu na czas naszej nieobecności.
My używamy elektronicznych nianiek Xiaomi i Imilab, czyli sprzętu przeznaczonego do monitoringu dzieci. W skrócie: działają na wifi, mają szeroki kąt obiektywu, wyłapują i śledzą ruch, nagrywają, wyłapują szczekanie, można połączyć się z nimi przez aplikację na telefonie:
- Imilab Home Security Camera Basic (model CMSXJ16A)
- Xiaomi Mi Home Security Camera 360° (model MJSXJ10CM)
- IMILAB C21
Pro tip: Są też kamery zaprojektowane specjalnie z myślą o psach, zaopatrzone dodatkowo w wyrzutnię smaczków czy dyspenser jedzenia. Czy są lepsze? Niekoniecznie bezpiecznie jest karmić psa, gdy nie ma nas obok – nie będziemy w stanie mu pomóc, gdy np. jedząc łapczywie, zadławi się. Sprzęt dla psa, jak każda elektronika, też może działać z “poślizgiem” więc i wyrzutnia smaczków może nagradzać psa nieprecyzyjnie.
Tracker GPS
Urządzenie, które przyczepione do obroży, poda nam dokładne współrzędne i lokalizację psa.
Znamy to urządzenie od niejakiej Stefy, która jakiś czas po adopcji zwiała ze spaceru swoim opiekunom, choć naprawdę zachowywali wszystkie środki bezpieczeństwa. Stefa używa trackera od Tractive, który podaje lokalizację psa z dokładnością do 50 metrów.
My pod domem możemy spuścić psy bezpiecznie i polegać na wypracowanym przywołaniu. Lokalizator to już drogi sprzęt dla psa, dodatkowo z miesięcznym abonamentem do opłaty, więc w słabo znanych miejscach posiłkujemy się długimi linkami. Ale jeśli wasza sytuacja tego wymaga, może warto przemyśleć także lokalizator.
Pro tip: Nie mylcie trackera z obrożami elektrycznymi, które w awersyjny sposób “blokują” psa przy próbie wybiegnięcia poza określony teren. Niestety wyglądają podobnie. Lokalizowanie zgubionego psa jest spoko, ale już rażenie prądem, żeby się nie zgubił – nie.
Wiatraki i klimatyzatory
Smutno nam, że zmiany klimatyczne zmuszają nas do sztucznego chłodzenia mieszkania, ale przy południowo-zachodnim nasłonecznieniu jest ono latem nieznośnie gorące dla psów.
Dlatego zainwestowaliśmy nie tylko w sprzęt chłodzący, ale i w zewnętrzne rolety do okien (typu markizy Fakro, w jasnym odcieniu 302). Ten rodzaj rolet odbija i blokuje ciepło jeszcze po zewnętrznej stronie okna – nie dopuszczając do nadmiernego nagrzania wnętrza. A dzięki temu, że wybrany materiał jest jasny, nie zaciemnia mieszkania – więc przy największych upałach rolety można mieć zaciągnięte cały dzień. Mogłyby być obsługiwane pilotem, ale my wybraliśmy zaciąganie ręczne.
Do tego kupiliśmy dwie maszyny, które skutecznie chłodzą powietrze i rozprowadzają je po naszym kiszkowatym układzie mieszkania:
- Klimatyzator Electrolux z rurą, która odprowadza ciepłe powietrze na zewnątrz (wykłada się je przez okno, które dodatkowo dla szczelności można zabezpieczyć materiałową „śluzą”).
- Do niego dokupiliśmy także gniazdko Tuya do obsługi urządzenia przez wifi. Dzięki temu możemy włączać i wyłączać klimatyzator przez aplikację na telefonie będąc poza domem.
- Wiatrak kolumnowy Yoer – obowiązkowo bezłopatkowy, żeby nie ryzykować że pies zrobi sobie krzywdę nachylając się nad nim. Łączy się automatycznie z apką na telefon więc możemy obsługiwać będąc poza domem.
Pro tip: Sprzęty chłodzące polecamy researchować i kupować poza sezonem, jeśli macie taką możliwość! Tak robiliśmy z naszymi – klimatyzator, za który zapłaciliśmy niecałe 1500 zł, w sezonie widujemy za ponad 2000 zł, a wiatrak kupiony w kwietniu za 300 zł już w lipcu chodził po 600 zł.