czyli dla Top for Dog 2020 sprawdzamy jak działa torba na psa LileTink

Od koleżanek z dziećmi już dawno dowiedziałam się, czym jest chustowanie – czyli noszenie noworodka w chuście, przy ciele. Widziałam też na mieście małe pieski noszone w torebkach. Ale to w głowie Kasi i Basi, dwóch chustujących matek, powstał pomysł na połączenie tych idei i stworzenie funkcjonalnego nosidełka dla małych zwierząt. Ich marka LileTink robi torby dla szczeniaków i psów małych ras.

Ale zacznijmy od początku. Po co w ogóle pakować psa do torby, skoro to nie noworodek i umie samodzielnie chodzić? Komu taka torba na psa może się przydać?

Dziewczyna w swetrze i czapce, z przewieszoną przez ramię szarą torbą, trzyma w środku niej małego pieska. Wystaje mu sama głowa, a ona układa na nim klapę torby.

Po co komu torba na psa?

Po pierwsze, jest idealna dla szczeniaków. Dużo mówi się ostatnio o tym, jak szkodliwa dla socjalizacji szczeniąt może być rygorystyczna kwarantanna i kompletne odseparowanie psa od świata na czas pierwszych szczepień. Dlatego dobrym sposobem na przeprowadzenie bezpiecznej socjalizacji jest noszenie szczeniaka na rękach, w czasie gdy buduje odporność po szczepieniach. Tak, by nie miał bezpośredniej styczności z miejscami, gdzie znajdują się inne psy, ich odchody i groźne zarazki. Czyli do parku, komunikacji miejskiej, weterynarza, restauracji możemy zabrać malucha w torbie i pokazać mu świat z tej perspektywy.

Drugą grupą docelową nosidełek są psy małych i najmniejszych ras. Ale to nie tak, że są jak pluszaczki i “wolą” fruwać nad ziemią w torbie niż eksplorować świat na czterech łapach. Po prostu maleńkie psy nie w każdej sytuacji będą czuć się komfortowo na ziemi. Niektóre maluchy na długich trasach męczą się szybciej i potrzebują przeniesienia przez jakiś odcinek. Takie psy “giną” też ze względu na swoje gabaryty w tłumach, w ruchliwych i zatłoczonych miejscach. Dlatego np. na dworcu czy na zatłoczonej ulicy w godzinach szczytu bezpieczniej jest je mieć przy sobie, niż narażać na podeptanie. W nosidełku można je też bezpiecznie przetransportować do domu po zabiegu u weterynarza. Albo odciążać w ten sposób psy w czasie rekonwalescencji, w podeszłym wieku, czy takie które ze względu na schorzenia układu ruchu nie powinny chodzić po schodach.

I kategoria trzecia, czyli domy wielopsowe. A konkretnie takie, gdzie pieski są w różnym wieku lub różnej wielkości – i w niektórych sytuacjach łatwiej mieć jednego na ziemi, a jednego pod ręką. U nas są to sytuacje tzw. tranzytowe. Wyjście z bloku, jazda windą, jazda komunikacją miejską czy wizyta u weterynarza z obydwoma psami na raz. Tu sprawdza się główna cecha nosidełka – dzięki temu, że przekładamy je przez ramię, ręce mamy wolne! I możemy nawigować nimi przy drugim psie albo po prostu przy otwieraniu drzwi, przeniesieniu czegoś innego, itd.

Nasze noszenie

Funia trafiła do nas jako już podrośnięty szczeniak po szczepieniach. Ale ważyła wtedy jedynie 3,5 kg, szybko się męczyła, no i była zwyczajnie niedopasowana do dużej i dorosłej Fisi zarówno gabarytami, jak i temperamentem. Więc już w pierwszym miesiącu po adopcji sprawiliśmy sobie tego typu nosidło, z firmy Van Dogh. I dostawaliśmy o nie mnóstwo pytań na instagramie… Ale nie za bardzo chcieliśmy je komukolwiek polecać, bo naszym zdaniem było słabo zaprojektowane i mało funkcjonalne. Dlatego tak bardzo ucieszyłam się z możliwości przetestowania torby LileTink – ta torba na psa spełniła wszystkie moje oczekiwania.

Sekrety nosidełka LileTink

Nosidełka LileTink dostępne są w dwóch rozmiarach – S dedykowany jest dla psów naprawdę mikroskopijnych, ważących maksymalnie 2,5 kg. M nada się dla psów do maksymalnie 7 kg wagi. Ważąca 5,5 kg Funia dostała Mkę.

Szyte są w polskich pracowniach krawieckich, z materiałów pochodzących z upcyklingu (jak kolekcja dżinsowa) albo wysokogatunkowych z certyfikatem Öko-tex standard. Modeli na stronie jest mnóstwo, bo robione są w krótkich seriach i wielu różnych kolorach. Ale funkcjonalnie są do siebie dość podobne. Co je charakteryzuje i odróżnia od innych nosidełek na rynku?

✔️ Szeroki pas na ramię, dzięki któremu nosidełko przypomina konstrukcją chustę, a nie torebkę. To ono odpowiada za równomierne rozłożenie ciężaru psa i pozwala na komfortowe, długie noszenie.

✔️ Regulacja długości pasa ramiennego. Dzięki temu nosidełko powinno pasować zarówno na osobę, która ma 165 cm jak i 185 cm wzrostu, a pies nie będzie dyndał nisko w biodrach ani wisiał pod brodą. Regulacja jest 3-stopniowa – można upiąć nadmiar materiału przy pomocy maleńkiego karabińczyka i haczyków. Jeśli obawiacie się, że wasz wzrost może być niedopasowany do standardowej rozmiarówki, napiszcie do sklepu z prośbą o dopasowanie go w fazie szycia.

✔️ Zamykana na suwak kieszonka na pasie ramiennym. Tak, mieści się do niej iPhone!

✔️ Wewnętrzna tasiemka z karabińczykiem. W ten sposób łączymy torbę z szeleczkami psa, by uniemożliwić mu niespodziewane wyskoczenie na ziemię.

✔️ Klapa torby – w naturalny sposób przytrzymuje psa od góry, a tym samym uniemożliwia wypadnięcie z torby jeśli będziecie się np. trochę schylać.

✔️ Wewnętrzna poduszeczka na dnie torby. Stanowi stabilne, ale miękkie dno, bo zrobiona jest z usztywnienia obszytego materiałem minky. Poduszka wpinana jest do nosidła na rzepy. Ma ciemny kolor, więc nie będzie na niej widać drobnych zabrudzeń od łap. Ale gdy już ubrudzi się dokumentnie np. od błota, można ją wyjąć do czyszczenia bez konieczności prania całej torby. Można też regulować, w zależności od gabarytów psa, na jakiej wysokości nosidła będzie wpięta. Albo można też nie używać jej w ogóle, jeśli pies woli w ten sposób ułożyć się w torbie.

Nasz konkretny model nosidła to szara HARMA plus. Od innych modeli poza jednolitym kolorem różni się tym, że ma w klapie dodatkową kieszonkę. Producentki sugerują, że zmieści się tam tablet lub książka. Ale my wolimy nie wkładać tam nic ciężkiego ani “kanciastego”, bo klapa spoczywa bezpośrednio na piesku. W naszym przypadku ląduje tam zazwyczaj funiowa bluza na zimny dzień, gryzaczek, albo długa linka spacerowa.

Jak nosić żeby pies chciał to znosić

Nosidełka, jak każdej nowej rzeczy w psiej wyprawce, trzeba się nauczyć. Najpierw to my musieliśmy wejść w wprawę w jego regulowaniu i układaniu na ciele. Ale torba na psa to też torba DLA psa. On też musi czuć się w niej komfortowo i być przyzwyczajany do noszenia małymi kroczkami. Powinno to być dla niego miejsce, które kojarzy z bezpieczeństwem. Niektóre psy lubią w torbach leżeć, niektóre wolą stać lub siedzieć, z łapkami na wierzchu lub nie. Dajcie sobie czas na wypróbowanie jaka pozycja będzie dla was najbardziej wygodna w codziennym użytkowaniu. I pamiętajcie, żeby nie nadużywać nosidełka w sytuacjach, w których wasz pies poradzi sobie doskonale na ziemi. Jeśli nie będziecie odbierać mu przyjemności eksplorowania świata, to torba na psa jako narzędzie dodatkowego wsparcia będzie wam służyć tak dobrze jak nam.

Leave a Reply

Your email address will not be published.