Jeśli mieszkasz w Warszawie i słowo “Arkadia” kojarzy ci się tylko z centrum handlowym, to czas na kulturalne korepetycje.

Ja gdy słyszę “Arkadia” odbywam sentymentalną podróż do objazdów naukowych, obowiązkowych na moich studiach w warszawskim Instytucie Historii Sztuki – rok w rok pakuje się tam kilkudziesięciu znudzonych studentów do autokarów i obwozi po Mazowszu, każąc oglądać nagrobki, inwentaryzować stare kościoły, analizować ornamenty na pałacowych fasadach. Stąd właśnie znam każdy zakamarek w zabytkowych Ogrodach w Arkadii i Nieborowie, które należą do Muzeum Narodowego w Warszawie.

Brzmi jak przygoda z Pana Samochodzika? Zapraszam was zatem na opowieść, która mam nadzieję zachęci was do wycieczki w to miejsce. Oszczędzę wam jednak nudnych dat, nazwisk architektów i żargonu historyczki sztuki. Zamiast tego poproszę byście cofnęli się wyobraźnią do ostatnich 25 lat XVIII wieku i życia polskiej arystokracji.

Ówczesne influenserki – Izabela Czartoryska, Anna Potocka, Helena Radziwiłłowa – nie miały instagrama, więc czas spędzały na rozrywkach takich jak kolekcjonowanie sztuki, wydawanie przyjęć, należały też do loży masońskiej. Bogate, dobrze urodzone, znały języki obce, interesowały się literaturą i teatrem. Planowały, budowały i urządzały także swoje rezydencje, obowiązkowo otoczone rozbudowanymi ogrodami i parkami. Arystokratki inspirowały, ale też konkurowały ze sobą, aranżując je według najnowszych mód i z prawdziwym rozmachem.

Zamożni Radziwiłłowie zakupili w tym celu dwór w Nieborowie – dziś to jakieś 45 minut samochodem od Warszawy trasą szybkiego ruchu, tuż obok Łowicza. Wokół okazałego barokowego pałacu zażyczyli sobie eleganckiego, geometrycznego ogrodu w stylu francuskim: są tu więc zadbane alejki i równo przystrzyżone trawniki, aleja lipowa i wymyślne labirynty z bukszpanowych żywopłotów.

Teraz możecie przechadzać się wśród nich i wy; obok dawnych stajni, browaru i oranżerii. Bo Muzeum Narodowe udostępnia dla zwiedzających nie tylko wnętrza pałacu, ale także tamtejsze ogrody. I tak – bez problemu wejdziecie do nich z psem. Wszystko jest tam poukładane, perfekcyjnie przystrzyżone, jak od linijki. Są nawet psie miski na wodę, z logo Muzeum. Jednak pałacyki i żywopłoty to nie do końca nasz klimat, więc w Nieborowie z psem byliśmy tylko raz, już jakiś czas temu – jeszcze zanim w naszym życiu pojawiła się Fisia! – gdy opiekowaliśmy się owczarkiem znajomej.

Ale wystarczy przejechać pięć kilometrów dalej, a krajobraz zmienia się nie do poznania. To park Arkadia, który Helena Radziwiłłowa zaplanowała w nowym wówczas stylu angielskim. Zajmuje spory, kilkunastohektarowy teren położony obok rzeczki Skierniewki. Tu przechadzać się będziecie romantycznymi, swobodnie wijącymi się po całym terenie ścieżynkami, otoczonymi i zainspirowanymi malowniczą naturą. Zresztą sama już nazwa parku naprowadza nas na ducha tego miejsca – Arkadia to fikcyjna sielankowa kraina uważana przez poetów za symbol wiecznego szczęścia.

Radziwiłłowa urządzała i rozbudowywała go aż do swojej śmierci, przez prawie 40 lat. Było to miejsce pełne odniesień do starożytnych kultur, mitologii i literatury, zapełnione świątyniami, sztucznymi ruinami obsadzonymi bluszczem i innymi budowlami o nastrojowych nazwach: Grobowiec Złudzeń, Zakątek Melancholii, Brama Czasu… Po jej śmierci park podupadł i dziś nie wygląda już tak samo jak niegdyś, ale dzięki temu że Muzeum przejęło go po wojnie, odzyskał dawny czar.

Wiele z elementów architektury ulokowanych zostało nad wodą, jak Świątynia Diany – zbudowana przy stawie, tak by odbijać się w lustrze jego powierzchni. Największe wrażenie spośród zachowanych arkadyjskich budowli robi chyba duży ceglany akwedukt wzniesiony nad rzeczką, wzorowany na wodociągach rzymskich. Teraz poziom wody jest niestety niski, co widać na naszych zdjęciach, ale i tak sporo tam ryb i ptactwa, więc pilnujcie waszych psów jeśli mają parcie na wodę, a tym bardziej jeśli mają zapędy myśliwskie.

Malowniczy krajobraz uzupełniają rozrzucone po całym terenie fragmenty antycznych rzeźb i kolumn, które Radziwiłłowa zwoziła tam z całej Europy. Jeśli wasze psy tak uwielbiają wskakiwać na przeszkody tak jak nasze, to docenią tę kolekcję ruin zwłaszcza w upalny dzień, bo na zimnym marmurze będą mogły szybko schłodzić sobie brzuchy.

Wycieczka do Arkadii i Nieborowa najwygodniejsza jest dla zmotoryzowanych – z Warszawy nie ma niestety bezpośredniego dojazdu komunikacją do żadnego z parków, a pewnie nie wszystkie psy ucieszą się na przejażdżkę pociągiem z przesiadką do PKSu. Parki w sezonie (kwiecień–wrzesień) można odwiedzać codziennie od 10:00 do 18:00, a poza sezonem nieco krócej, do 16:00. Psy w obu miejscach obowiązuje osobny bilet (5 zł), w ramach którego dostaniecie papierowy worek z szufelką na odchody.

Do parków wchodzimy na smyczy, ale na uboczu, z dala od ścieżek są tam też zakola rzeki i wydeptane polanki, po których i tak nikt specjalnie nie chce spacerować. Tam można na chwilę puścić psy wolno, by swobodnie pobiegały, oczywiście pod warunkiem, że panujecie nad nimi na tyle by mieć pewność, że nie pobiegną zaraz same do Domku Murgrabiego!

2 replies on “Do Arkadii z psem

  1. Dziewczyny pięknie wpasowują się w nieborowski klimat, Funia jako nieopierzony kurczak który uciekł z kurnika, Fisię oczywiście łatwo pomylić z antyczną rzeźbą 🙂
    Bardzo ładne zdjęcia. Ostatnio w Nieborowie byłam z 15 lat temu, trzeba powtórzyć wycieczkę. Super wiedzieć, że mogę pojechać z pieseczulą <3

Leave a Reply

Your email address will not be published.