Czym wypełnić kong dla psa? Pomysły i przepisy

Kong to jedna z najczęściej kupowanych zabawek dla psów – czerwony, gumowy stożek zna większość psiarzy. A czy znacie jego historię?

Wymyślony został w Ameryce w latach 70. przez Joe Markhama, opiekuna Fritza – owczarka niemieckiego, który miał predylekcję do gryzienia kamieni. By zaspokoić potrzebę żucia i jednocześnie uratować zęby swojego psa, Markham któregoś dnia rzucił mu do gryzienia fragment twardej gumy z zawieszenia samochodowego. Podziałało – Fritz zdecydowanie wolał żuć gumę niż kamienie.

Przez kilka następnych lat Markham eksperymentował z różnymi mieszankami tworzyw sztucznych by opracować recepturę na niezniszczalną zabawkę dla psa. 

Skąd nazwa “kong”? Od charakterystycznego, stożkowatego kształtu przypominającego bałwanka. Przyjaciel Markhama żartował, że zabawka wygląda jak zatyczka do uszu King Konga.

Dziś na świecie każdego dnia sprzedawane są setki kongów. A w Polsce od 2019 roku możemy kupować wszystkie ich rodzaje dzięki oficjalnemu dystrybutorowi, częstochowskiej firmie Amiplay. W tym roku biorą też udział w plebiscycie Top for Dog, w ramach którego zostaliśmy poproszeni o napisanie tej recenzji.

Jak działa kong?

Zabawka kong jest pusta w środku. Dzięki temu można nadziewać go jedzeniem. I to właściwie najważniejsza funkcja tego gryzaka.

Zwężający się kształt utrudnia wydobycie z niego pokarmu. Dzięki temu pies musi trochę podgryzać a trochę wylizywać, czasami nawet podrzucać zabawkę by zjeść z niej wszystko do ostatniego okruszka. Kong zajmie więc go na dłużej niż chwilę.

Poprzez skupienie na jednej, monotonnej czynności wymagającej odrobiny kombinowania, lizania i podgryzania, może być pomocnym narzędziem. Wielu trenerów i behawiorystów używa go jako jednego z elementów pracy nad różnymi kwestiami, ale nie jest on sam w sobie sposobem na rozwiązanie żadnego “problemu”. I nie dla każdego psa w ogóle będzie odpowiedni – bo źle dobrany może być źródłem frustracji czy innych niepożądanych emocji.

Zabawek w typie konga jest mnóstwo – robią je też inne firmy. Najważniejsze, by były wykonane z dobrej jakości, trwałej, nietoksycznej gumy. Powinny też, tak jak oryginalny kong, mieć dwa otwory: ten większy, do którego ładujemy jedzenie i ten malutki po przeciwnej stronie, odpowietrzający. To dzięki nim psu nie zassie się w środku język.

Na kuchennej półce w rzędzie obok siebie stoją cztery zabawki dla psa typu kong. Gumowe gryzaki mają kształt bałwanków, są w różnych rozmiarach i kolorach – fioletowy, różowy, niebieski, czerwony. Ustawione są od największego do najmniejszego.

Który kolor i rozmiar konga wybrać?

Kongi produkowane są w kilku różnych rozmiarach i stopniach twardości. Tak, by dało się dopasować je do upodobań i rozmiarów zarówno niszczycielskiego szczeniaka, jak i dużego kundelka, do szpica czy pitbulla, a także do psiego seniora, który ma słabsze szczęki.

Dzięki kolorom z łatwością rozpoznamy, który kong nada się najlepiej dla naszego psa:

  • Czerwona guma to Kong Classic, czyli standardowa, wyjściowa wersja produktu.
  • Powstała też wersja dla szczeniaków, Kong Puppy – trochę stereotypowo zrobiona w kolorach pastelowego różu i błękitu – ale za to z mięciutkiej gumy, odpowiedniej dla mlecznych zębów. Przyniosą też ulgę w okresie ząbkowania, gdy szczeniak podgryza wszystko dookoła.
  • Z nieco twardszej, ale wciąż miękkiej gumy zrobione są fioletowe kongi dla starszych psów, Kong Senior.
  • Jest jeszcze kolor czarny – Kong Extreme – to najbardziej wytrzymała guma, przeznaczona dla psów o naprawdę mocnych szczękach, albo tych, które zabawkę żują w nieskończoność, aż zmaltretują ją doszczętnie.

Ale wersja Puppy i Senior nada się nie tylko dla psów starszych i młodocianych. Będzie też odpowiednia dla dorosłych psów, które do gryzaków podchodzą z pewną delikatnością. Albo tych, które mimo młodego wieku mają problemy z dziąsłami czy zębami, co zdarza się często u psów adoptowanych, po przejściach.

Mało kto wie, że istnieje też linia weterynaryjna, Kong Blue, stworzona ze specjalnej, granatowej gumy, która nie przepuszcza promieni rentgenowskich, więc będzie widoczna na prześwietleniu, gdyby zabawka została połknięta przez psa. Ale to naprawdę rzadkie przypadki. Aby do tego nie dopuścić, wybierzcie odpowiedni rozmiar.

Można to zrobić z pomocą rozpiski przygotowanej przez producenta. Tam znajdziecie rozmiary dopasowane do przedziałów wagowych. Jeśli wasz pies plasuje się na granicy między rozmiarami, zawsze dla bezpieczeństwa wybierajcie ten większy.

A jak wygląda to u nas? Mała, 5-kilowa Funia dostała miękką wersję szczeniaczkową w rozmiarze S, bo ona kongi głównie wylizuje i chcemy zachęcić ją do gryzienia dzięki miękkiej gumie. A Fisia, ze swoją wagą w przedziale 12-13 kg, ale niezwykle delikatnym usposobieniem, dostała wersję dla piesków starszych w rozmiarze M. Na zdjęciu dla porównania macie jeszcze konga klasycznego, w rozmiarze XS.

Czym wypełnić konga?

Co włożyć do środka konga? Najprościej wypełnić go mokrą karmą psa.

Co robią ci, których pies rozwala system i wylizuje konga do czysta w 3 minuty? Mrożą go! Wtedy wyjedzenie zawartości trwa o wiele dłużej, bo pies musi roztopić lizaniem ciepłym językiem zmrożone wnętrze. Oczywiście pod warunkiem, że nie sfrustruje go to za bardzo.

Warto mieć wtedy co najmniej dwie zabawki i stosować je wymiennie – gdy jeden kong dla psa jest w użyciu, drugi już może chłodzić się w zamrażarce. I oczywiście podawać takiego konga z rozwagą, uważając na gardło, ale i zęby psa.

Przepisy i pomysły na wypełnienie konga

Niektórzy przyrządzają kongi wypełnione oprócz karmy także różnego rodzaju specjalnymi przysmakami.

Zwłaszcza, jeśli używają suchej karmy – często dodają do niej coś mazistego. Do środka, po to by chrupki nie wysypały się od razu z gryzaka, ale też dodatkowo nieco z samego wierzchu, przy dużym otworze. W niedużej ilości, ale wystarczającej by zalać i zalepić otwór, tak by zawartość się z niego nie wysypywała. Można użyć do tego odrobiny specjalnego psiego pasztetu w tubce, lub naturalnych składników. Jakich? Przygotowanego w domu puree z gotowanej dyni, rozgniecionego widelcem banana, jogurtu naturalnego, albo masła orzechowego (przeznaczonego dla psa – tj. naturalnego, bez dodatków i bez substancji słodzących które mogą być dla psa trujące).

Kong nie musi być napełniony tylko w środku. Może wystawać z niego jakiś dodatkowy przysmak, w połowie zatopiony w masie. To on będzie dla psa pierwszą i natychmiastową gratyfikacją, która zachęci go do zajęcia się dalszym wylizywaniem. Może to być psie “ciastko”, ale też coś naturalnego – np. kawałek żwacza albo surowej marchewki.

Wiele psiarzy dzieli się swoimi pomysłami na kongi na instagramie – jak np. Rosie z @bindisbucketlist:

Wśród różnych jej kompozycji znajdziecie na przykład takie:
– jarmuż, niesłodzony mus jabłkowy, suszone jabłko,
– jogurt grecki, brzoskwinie, kurze serca, sproszkowana żurawina,
– marchewka, groszek i zielona fasolka, gotowany kurczak, jogurt.

Inspiracji można też szukać pod hashtagiem #kongstuffing.

Sama firma Kong też podrzuca szereg pomysłów na to czym wypchać ich zabawkę. Na ich stronie znajdziecie mnóstwo przepisów na konkretne kompozycje tematyczne: kong śniadaniowy z okazji Dnia Matki, kong na Dzień Ziemi, kong z okazji Święta Dziękczynienia… albo wariacja kongowa na temat tak popularnych – wśród ludzi, nie psów – buddha bowli:

My też przygotowaliśmy kilka autorskich kompozycji kongowych.

Jak umyć i wyczyścić konga?

Po pysznym jedzeniu trzeba jeszcze posprzątać. Kongi można po prostu wrzucić do zmywarki i to jej zostawić brudną robotę. A co jeśli nie macie zmywarki w domu? Można namoczyć kongi w letniej wodzie z odrobiną detergentu, a wnętrze wyszorować specjalną szczotką do butelek. Można też użyć do tego szczoteczki do zębów, a do odetkania małego otworu – szczotki do wielorazowych słomek albo drewnianych pałeczek. Ale najlepiej oczywiście by to psy wylizały kongi do czysta języczkami!

Przepisy na konga a zdrowa dieta psa

Niektóre z pomysłów na kongi, które można znaleźć w internecie, są nieco szalone. Z niektórych produktów (np. pojawiającego w przepisach sera w sprayu) nigdy byśmy nie skorzystali.

Kong dla psa to nie śmietnik i nie warto wrzucać tam byle czego.

Najważniejszy w tym wszystkim jest po prostu zdrowy rozsądek – trzeba znaleźć balans pomiędzy codziennym, pełnowartościowym jedzeniem a smaczkami, ale też zwracać uwagę na to, co nasz pies lubi i jakiego rodzaju produkty toleruje.

Magdalena Kobus • HAU@FISIA.PL

Kynoedukatorka, dyplomowana trenerka i behawiorystka psów, specjalistka w dziedzinie komunikacji – zarówno tej psiej, jak i ludzkiej.

Zawodowo zajmuję się pisaniem, tworzeniem treści edukacyjnych i strategii komunikacji. Prowadzę warsztaty, wykłady, a także instagrama i bloga z poradami dla opiekunów i opiekunek psów. Współpracuję z markami oferującymi usługi lub produkty dla psów: znając specyfikę branży, usprawniam ich komunikację z klientami.
Moją misją jest promowanie świadomej opieki nad psami i odpowiedzialnej adopcji. Wierzę, że psy zasługują na nasze zrozumienie, a relację z nimi warto budować w oparciu o empatyczną komunikację oraz metody pracy zgodne z naukowo potwierdzonymi standardami z zakresu etologii, wiedzy o potrzebach i szkoleniu psów.

Zobacz też

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *