czyli dla Top for Dog 2020 sprawdzamy olej CBD dla psa od Verdesana

Było sobie pieskie życie
“Nasz układ nerwowy nigdy nie odpoczywa, zawsze ma coś do zrobienia: odczuwanie, widzenie, słyszenie, całe postrzeganie świata zewnętrznego i analiza otrzymanych informacji a potem wybór najwłaściwszych reakcji”
To cytat z mojej ulubionej kreskówki z dzieciństwa, “Było sobie życie”. Ten serial o tajnikach ludzkiego ciała dostępny jest teraz na Netflixie. A że moja znajomość biologii zatrzymała się na krojeniu żab w podstawówce, to podczas pisania tego tekstu postanowiłam przypomnieć sobie odcienk o neuronach, który w przystępny sposób opowiada o komórkach zdolnych do przewodzenia informacji w naszym oganizmie.
Czy wiecie co w naszym ciele odpowiada za odbieranie informacji z otoczenia? Wyspecjalizowane komórki nazywane receptorami. Informacje otrzymane od receptorów w tkankach i narządach naszego ciała przenoszą dalej neuroprzekaźniki. Mamy więc np. receptory smaku – to nasze kubki smakowe. I receptory wzroku, w czopkach i pręcikach oka. Są też receptory wrażeń bólowych. Mamy pełno różnych receptorów, wewnątrz i na zewnątrz naszego ciała, których nazw pewnie nie zna większość z nas. A niektóre wciąż są niezbadane nawet przez naukowców.
Są także receptory zlokalizowane w naszym układzie nerwowym. Receptory CB1, rozmieszczone w mózgu, tkance tłuszczowej, mięśniach szkieletowych, wątrobie i innych narządach, oraz CB2 – głównie na komórkach układu immunologicznego. To receptory kannabinoidowe, będące częścią układu o tej samej nazwie. On z kolei bierze udział w wielu fizjologicznych procesach, jakim podlegają nasze organizmy. W regulacji gospodarki energetycznej, regulacji powiązań neurohormonalnych, neuroimmunologicznych, aktywności motorycznej, nastroju, motywacji, odczuwania bólu, uczuciu apetytu i łaknienia, użytkowania energii. Pomaga zachować równowagę w organizmie i utrzymać go w zdrowym stanie. Tak przynajmniej twierdzi Wikipedia na podstawie naukowych źródeł.
Receptory kannabinoidowe nazywają się tak, bo aktywuje i oddziałuje na nie grupa organicznych związków chemicznych nazwana kannabinoidami. Te są generowane wewnątrz ciała przez nasz organizm, zarówno u zwierząt jak i ludzi (nazywamy je wtedy endokannabinoidami). Ale występują także naturalnie w roślinach (zwane są wtedy fitokannabinoidami).
I tak w konopiach siewnych zawarty jest kannabidiol, inaczej nazywany CBD. Substancja ta odkryta została już w 1940 roku. Naśladuje ona swoją budową anandamid – jeden z neuroprzekaźników, oddziałujący na receptory kannabinoidowe i zajmujący się przekazywaniem informacji zarządzających wyżej wymienionymi funkcjami organizmu: snem, odpoczynkiem, uczuciem sytości i głodu, itd. Możemy pozyskać kannabidiol z konopii metodą ekstrakcji, otrzymując w ten sposób olejek konopny CBD.

Olejek na wszystko?
Jeśli przebrnęliście przez tę skróconą lekcję biologii, gratuluję! Jest ona właściwie niezbędna do tego żeby zrozumieć co może dać nam taki olejek CBD. Ale zacznę od tego, czego nie daje – haju. Istotne jest to, że choć pochodzi z konopii, to nie ma działania psychoaktywnego. I tym różni się od drugiej popularnej substancji zawartej w marihuanie, THC.
Zarówno THC jak i CBD to “składniki” konopii – nie jedyne, bo w tych roślinach znajduje się aż 65 kannabinoidów. I tak jak wcześniej wspominałam, są one “agonistami”. W farmakologii ten termin oznacza substancja łącząca się z receptorem i powodująca reakcję w komórce. Obie te substancje funkcjonują w nauce, medycynie i kulturze od dawna. A do czego stosuje się CBD?
Na przykład w Stanach, Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) uznaje stosowanie CBD w terapii niektórych rodzajów epilepsji. W 2018 roku zatwierdziła do użytku Epidiolex – pierwszy lek na bazie CBD, stosowany w dwóch typach padaczki objawiających się typowo u niemowląt i dzieci. Lecznicze działanie CBD w tym przypadku potwierdza szereg eksperymentów naukowych.
Badania wykonywane na przestrzeni lat potwierdzają też, że CBD wspomaga walkę z różnymi rodzajami chronicznego bólu, nudnościami, zaburzeniami snu. Badany jest też potencjał CBD w terapii grupy zaburzeń lękowych. W 2019 roku udało się przeprowadzić ciekawe badanie, w którym kannabidiol osłabił agresywne zachowania myszy wywołane poddaniem społecznej izolacji. A Światowa Organizacja Zdrowia w 2018 roku opublikowała także raport pozytywnie opiniujący CBD na posiedzenie Komitetu Ekspertów ds. Uzależnień od Środków Odurzających (tu możecie zobaczyć jego streszczenie po polsku). Potwierdza on, że CBD nie uzależnia i opisując jakie zastosowanie może mieć w medycynie jako tzw. terapia wspomagająca główne leczenie.
Ale to nie panaceum. W tych pozostałych przypadkach nie powinniśmy mówić o CBD jako o “leku”, czyli substancji która modyfikując procesy fizjologiczne hamowałaby przyczyny lub objawy choroby tudzież zapobiegała jej rozwojowi.
A ponieważ olejek sprzedawany jest jako suplement, nikt tak naprawdę nie reguluje jego produkcji. Nie mamy stuprocentowej pewności co do skutków ubocznych ani pełnej listy substancji z którymi nie należy go krzyżować, a skuteczne dawkowanie nie jest określone. Pewien obraz dają nam oczywiście badania kliniczne. Dlatego suplementację CBD najlepiej skonsultować z lekarzem. I tak samo olej CBD dla psa – z weterynarzem. A produkty kannabidiolowe kupować ze sprawdzonych źródeł, tak jak np. Verdesana. Każda wypuszczana przez nich partia olejków badana jest pod kątem zawartości CBD i THC przez dwa niezależne laboratoria i posiada aktualne certyfikaty potwierdzające jej zawartość.

Po co psu CBD?
Psy też mają układ endokannabinoidowy. Na co CBD może im pomóc? Bardzo nie lubię tych wszystkich haseł, które gdzieś tam przewijają się w internecie: zapobiega nowotworom! obniża agresję! pies przestanie szczekać!
Zamiast oczekiwać tego typu rezultatów, spójrzmy raczej w jakich sytuacjach może nam się przydać CBD, ze względu na swoje ogólne właściwości: zdolność tłumienia bólu, łagodzenia uczucia nudności i regulowania snu.
- Łagodzenie nudności często automatycznie odblokowuje poczucie łaknienia – dzięki czemu kannabidiol może regulować apetyt. To dlatego często stosują go np. pacjenci leczący się na raka, czy z innymi dolegliwościami, w których pojawiają się nudności.
Czy ma to coś wspólnego ze słynną gastrofazą? Ten krótki artykuł w Washington Post z 2019 roku fajnie tłumaczy różnicę między apetytem wywołanym THC a CBD.
Fisia lubi jeść, ale po pierwsze trudno jej się zabrać do jedzenia, a po drugie jak już je, to bardzo łatwo ją z tego wybić. Wystarczy jakiś dźwięk, poruszenie, cokolwiek. To była najwyraźniejsza i najszybsza zmiana, jaką zaobserwowaliśmy przy stosowaniu u niej CBD. Prędzej zabiera się do posiłków, rzadziej je przerywa, szybciej kończy.
Wielu psom CBD pomaga także w krótkich i dłuższych podróżach, jeśli słabo je znoszą. - CBD reguluje sen – ale nie jest stricte antidotum na bezsenność, choć bywa w tym celu używany. Olejek powinien wpłynąć korzystnie na jakość snu u tych, którzy mają problemy z zaśnięciem lub płytkim snem. Oraz pomóc w rozbudzeniu się tym, którzy są nadmiernie ospali.
To również duży problem u Fisi – ma bardzo słaby sen, z którego często wybudza się z przerażeniem, zwłaszcza jeśli ktoś obok zbyt gwałtownie się poruszy. CBD nie rozwiązało niestety tego problemu całkowicie, ale wpłynęło znacząco na zmniejszenie ilości takich epizodów. A dobry jakościowo sen jest dla psów bardzo ważny, bo potrzebują go sporo – aż kilkanaście godzin na dobę. Bez tego mogą być rozdrażnione i lawinowo reagować wrażliwie na inne czynniki.
- Podobnie chroniczny ból może wpływać na samopoczucie naszych psów. Przecież pies nie powie nam, że od roku boli go coś w lewej nodze… Dowiemy się o tym dopiero, gdy za kolejnych parę miesięcy zacznie na nią utykać. W międzyczasie może reagować nerwowo lub agresywnie na wasze próby dotyku czy kontaktu lub zabawy ze strony innych psów. Jeśli po stosowaniu CBD jest bardziej “przyjazny” w takich sytuacjach może to być sygnał, że olejek zadziałał objawowo przeciwbólowo. Warto więc wybrać się do weterynarza i zoofizjoterapeuty by dokładnie zbadać psa pod tym kątem.
My wpadliśmy na to dopiero po rozmowie z behawiorystką i zdecydowaliśmy się umówić Fisię na wizytę w lecznicy zoofizjoterapeutycznej.
Także u psów, które cierpią na schorzenia objawiające się dużym bólem i dyskomfortem, wprowadzenie leczniczej dawki CBD przez weterynarza może okazać się dużą ulgą. W 2018 roku w “Frontiers in Veterinary Science” opublikowano badanie, które pokazuje, że zastosowanie leczniczej dawki CBD u psów z artretyzmem wyraźnie zmniejszyło ból jednocześnie zwiększając aktywność 80% z nich.
Z tych samych powodów włączenie suplementacji olejkiem CBD może być także dobrym pomysłem u psich seniorów. Nawet jeśli nie cierpią na nic konkretnego, to ich organizm być może skorzysta z łagodnych właściwości przeciwbólowych i przeciwzapalnych kannabidiolu. - Nie zapominajmy o epilepsji. W tym przypadku CBD ma właściwości lecznicze również u psów, ale musi być stosowany w ścisłym porozumieniu z weterynarzem, aby nie wykluczał się z branymi już lekami.
- Fisia nie ma poważnych fobii dźwiękowych. Ignoruje fajerwerki, przesypia burze, nie wkurza się na głośne remonty u sąsiadów, festiwal kosiarek za oknem ani karetki pogotowia pędzące ulicą. Dźwięki “w tle”, choćby nie wiem jak inwazyjne, jakoś jej nie dotyczą. Ale podobno wielu psom CBD wyraźnie pomaga w osłabieniu reakcji na takie dźwiękowe czynniki, w różnym stopniu, zależnie od przypadku, redukując niepokój jaki mogą wywołać.

Dawkowanie
Badania wykazują, że psy mają zdecydowanie więcej receptorów kannabinoidowych niż ludzie. Ale to nie takie proste – nie wiemy co dokładnie to oznacza, bo i badań psiego układu kannabinoidowego nie przeprowadzono aż tyle. Możemy jednak zakładać, że kannabinoidy oddziałują na nie mocniej, zarówno w dobrym tego słowa znaczeniu, jak i pod kątem skutków ubocznych. To dlatego tak groźne, wręcz toksyczne, jest dla nich psychoaktywne THC. Ale na szczęście w certyfikowanym olejku kannabidiolowym są go jedynie bezpieczne, śladowe ilości.
Dlatego rozpoczynając stosowanie olejku trzeba zacząć od małej dawki i stopniowo ją zwiększać, obserwując samopoczucie psa. Zakłada się, że mogą wystąpić potencjalne efekty uboczne takie jak u ludzi: suchość w pysku, obniżenie ciśnienia, senność, biegunka, reakcje alergiczne. To oczywiście znak, że suplementację należy przerwać.
Jakieś wstępne dawkowanie trzeba jednak przyjąć – źródła naukowe podają naprawdę różne dawki bazowe w odniesieniu do objawów które chcemy załagodzić, zawsze jednak wychodzimy od wagi pacjenta lub pacjentki i przeliczamy to przez ilość kilogramów. Operować można także stężeniem czyli skoncentrowaniem produktu – podstawowe wynosi 5%. Wyższe stosujemy ewentualnie przy epilepsji i innych poważnych schorzeniach, po odpowiednim zaleceniu ze strony weterynarza.
Ja nie umiałam sobie tego wszystkiego przeliczyć, więc dawkowanie dobrała nam Verdesana – jeśli kupicie olejek u nich, możecie również odezwać się z taką prośbą. W internecie możecie też znaleźć różne kalkulatory dawkowania CBD.
My przy stężeniu 5% przyjęliśmy dawkę początkową ok. 0,25 mg na 1 kg masy ciała. Dla 14-kilowej Fisi dało to 3,5 mg dziennie. A że w jednej kropli naszego olejku jest 2,5 mg CBD, zaokrągliliśmy wynik i zaczęliśmy podawanie od dwóch kropli dziennie, jednej rano, drugiej wieczorem. Dopiero po około 2 tygodniach, wobec braku skutków ubocznych, zwiększyliśmy dawkę – do 1 kropli rano i 2 kropli wieczorem.
W sytuacjach, w których widzimy, że pies potrzebuje dodatkowego wsparcia, można “dokroplić” go doraźnie. Sprawdza się to u wielu osób w czasie burzy i fajerwerków, a u nas w słabsze dni Fisi, kiedy wieczorem zupełnie nie może się ułożyć i zasnąć.

Podawanie
To nasza ulubiona część całej tej zabawy – bo Fisia uwielbia aplikację CBD! Podobno olejek jest gorzki w smaku i niektóre psy go nie lubią. Ale Fisia, gdy tylko widzi, że sięgamy po CBD, macha ogonem, idzie położyć się na boczku na podłodze i czeka na zakroplenie. W butelce znajduje się pipeta, którą można odmierzać dokładnie potrzebną ilość.
Najlepsze efekty osiągniecie wcierając olejek w dziąsła psa. Czemu? Olej CBD wcale nie wchłania się najskuteczniej w układzie pokarmowym gdzie organizm absorbuje mniej substancji aktywnych, ale przez ślinianki.
Nam Verdesana doradziła brać olej pół godziny przed posiłkiem. Jeśli wasz pies nie pozwoli sobie na taki masaż paszczy, musicie spróbować zaaplikować olejek inaczej. Alternatywą będzie podanie go na gryzaku, najlepiej takim, którego dłużej się ssie i liże. Ewentualnie można podać go w jedzeniu, ale nigdy w wodzie – bo olej nie rozpuści się w niej, a zamiast tego wyląduje rozchlapany na ziemi.

Spokojniejszy sen, lepszy apetyt… U nas to tyle. Tylko i aż. To zmiana subtelna, ale jednak znacząca w codziennym życiu z psem, który miewa “gorsze dni”. Czy Fisia przestała szczekać na domofon? Nie. Czy pokochała dzieci? Nie. Czy przestała się rzucać na ludzi, którzy ładują się nam do windy zanim zdążymy z niej wysiąść? Nie. CBD nie rozwiąże problemów behawioralnych psa ani wyzwań jakie stawia przed nim życie w mieście. Ale, przy odpowiednim dobraniu dawki, może wpłynąć na ogólne jego samopoczucie i stać się dobrym gruntem dla terapii behawioralnej.
My właśnie zamówiliśmy kolejną butelkę olejku i będziemy kontynuować podawanie go Fisi w trakcie pracy nad różnymi kwestiami z behawiorystką. Przy okazji wybierzemy się do zoofizjoterapeuty i sprawdzimy też w okresowych badaniach krwi parametry wątrobowe, bo w naszej dyskusji tegorocznych Topfordogowców pojawiły się głosy, że u niektórych psów potrafią one poszybować w górę po jakimś czasu stosowania CBD. Dlatego też pilnujcie tego wprowadzając olejek na dłużej. A jeśli się zdecydujecie – użyjcie kodu “FISIA” przy zakupach w Verdesanie żeby dostać 10% rabatu.