Na nasze pierwsze wakacje z Fisią wybraliśmy się we wrześniu. Bałtyk po sezonie jest fantastyczny – wszędzie pusto, cicho, spokojnie. Wakacje nad polskim morzem to zawsze pogodowa ruletka, nie oszukujmy się – w sierpniu też może lać deszcz. A tak przynajmniej plaża, okoliczne lasy i opustoszałe miasteczko były całe dla nas.

My pojechaliśmy do maleńkiej miejscowości Dębina pod Rowami. Bez problemu znaleźliśmy pensjonat przyjazny psom, położony obok klifowej plaży. W okolicy jest pełno miejsc na spacery. Można przemierzać albo lasy pełne wrzosów, albo spacerować wzdłuż samym wybrzeżem – idąc w prawo dojdzie się aż do plaży w Rowach, a w lewo – do Ustki. W obu miasteczkach we wrześniu turystyka raczej już zamiera i jest tam nawet dość znośnie.

Do plażowania przygotowaliśmy się aż za dobrze – zabraliśmy ze sobą półnamiot. Plan był taki, żeby siedzieć w nim, czytać, spać, patrzeć na jesienne morze – i być osłoniętym od mocnego wiatru. Ale niestety, Fisia szybko uznała namiot za swoją budę i raz na pół godziny, gdy mijał nas jakiś spacerowicz, wyskakiwała szczekając i broniąc swojej bazy. Teraz już wiemy, że wakacje na plaży z psem taki jak nasz, można spędzać tylko w ruchu.

Ale nie bez powodu wybraliśmy się właśnie w okolice Słowińskiego Parku Narodowego. Na jego terenie znajdują się przymorskie jeziora, łąki, ogromne lasy, a przede wszystkim pas mierzei z ruchomymi wydmami. Dostępne szlaki turystyczne można przemierzać z psem, są doskonale oznakowane i przystosowane dla turystów (mapę pieszych szlaków można podejrzeć online). Jednak dla psa, który kocha piach (a który pies nie kocha piachu?) najwspanialsze będą właśnie wydmy. Koniecznie więc zabierzcie ze sobą długą linkę treningową i mnóstwo wody do picia.




Od niedawna niestety nie można już wchodzić z psami na plaże na terenie parku, ani na wydmy – jeśli wybieracie się w te rejony, sprawdźcie aktualne obostrzenia.